Dzieci zostały teleportowane do tajemniczego
opuszczonego domu na jakieś wyspie. Tadeusz, Gienek i Brunhilda postanowili
zwiedzić ten dom, ale ponieważ była noc, to wzięli ze sobą latarki. Brunhilda
szła pierwsza, Gienek drugi i Tadeusz ostatni, otworzyli drzwi i weszli do
opuszczonego domu pełnego pajęczyn i innych strasznych rzeczy.
Po
przejściu przez progi domu coś nagle ich wepchnęło do środka korytarzu i
zamknęło drzwi.
-
Ja się boję…- powiedziała Brunhilda.
-
Ja też, ale trzeba obadać ten dom – powiedział Tadeusz.
Dzieci
weszły do pierwszego pokoju, gdzie było wszystko porozrzucane.
-
To jest chyba kuchnia, tak mi się zdaje – powiedziała Brunhilda.
Ciekawska
Brunhilda poszła w głąb kuchni, szukając tajemnic domu. Za Tadeuszem zaczęła
skrzypieć podłoga i dzieci się przestraszyły, więc zaczęły biec w stronę
schodów. Szybko wchodziły na górę. Nagle przed Brunhildą zapadły się schody i
spadła w wielką przepaść.
-
O NIE! Tadeusz, Brunhilda spadła w przepaść! – krzyczał Gienek.
-
Co my teraz zrobimy!? – zapytał Tadeusz.
Dzieci
nie wiedziały, co robić, więc Tadeusz wraz z Gienkiem wrócili na dwór i usiedli
na kawałku drewna.
-
Trzeba coś wykombinować, żeby uratować Brunhildę – powiedział pewnym głosem
Tadeusz.
Chłopcy poszli do lasu obok domu i zaczęli
szukać rzeczy, które się przydadzą podczas akcji ratunkowej. Tadeusz znalazł
linę, po której można się spuścić na dół przepaści. Za to Gienek znalazł kawałek
metalowej rury. Dzieci wróciły do domu i zawinęły linę wokół rury. Zawiesili
rurę z liną nad schodami.
-
Gienek, jakbyś widział, że rura spada,
to spróbuj ją przytrzymać, a ja zjadę na linie i zabiorę stamtąd Brunhildę – powiedział
pewny siebie Tadeusz.
Chłopak złapał linę i zaczął powoli na
niej zjeżdżać.
-
Pomocy! – krzyczała Brunhilda.
-
Już idę, trzymaj się – powiedział Tadeusz.
Tadeusz zjechał na dół przepaści i zobaczył
labirynt pełny pająków. Chłopak zaczął biec i nagle…