czwartek, 21 stycznia 2021

Rozdział XI (Antonina Sikora)

 

- Nigdzie ich nie ma, co my teraz zrobimy?! - powiedziała już bliska płaczu Brunhilda.

- Nie mam pojęcia, spróbujmy poszukać ich jeszcze raz, może coś przeoczyliśmy - odpowiedział Geniek.

     Przyjaciele pokonali drogę do rezerwatu goryli, a to, co  zobaczyli na jego końcu, spowodowało, że stali jak wryci. Goryle podrzucały pudełka ze szczepionkami tak, że o mało z nich nie wypadły. Geniek postanowił wkroczyć do akcji.

- Poczekaj tu Brunhilda. Pójdę po te szczepionki - powiedział Geniek.

- Dobrze, ale uważaj, nie wiadomo, co te małpy ci zrobią - odpowiedziała zszokowana pomysłem Geńka Brunhilda.

      Chłopak po wejściu na teren goryli od razu odzyskał pierwsze pudełko odrzucone przez zwierzęta na bok oraz podał je Brunhildzie. Z kilkoma pozostałymi także nie miał specjalnego problemu. Jednak ostatnie z nich ze szczepionką na COVID-19 odgrywały rolę piłki podawanej sobie nawzajem przez goryle. Na szczęście Geniek miał plan. Wspiął się na wysokie drzewo oraz złapał długiej liany, a następnie w odpowiednim momencie, trzymając się jednorącz, odepchnął się od pnia drzewa i w locie zagarnął pudełko przelatujące pomiędzy gorylami po czym zeskoczył i uciekał ile sił w nogach przed gorylami. Nic nie wskazywało na to, że coś może pójść nie tak. Niestety, gdy był już blisko wyjścia, przewrócił się, wypuszczając przy tym pudełko z rąk.

     Brunhilda wstrzymała oddech, goryle były już tak blisko Geńka, jak to tylko możliwe. Postanowiła pobiec po pudełko oraz w ostatniej chwili złączyła swoją bransoletkę z Geńkiem i szczęśliwym trafem teleportowali się do…