piątek, 12 lutego 2021

Rozdział XIV (Bartosz Grześkowiak)

     Gienek nagle znalazł się na jakiejś wyspie, pośrodku jeziora. Na sobie miał ciepłe ubranie, a na nogach śniegowce. Była zima, a mróz aż szczypał w buzię. Jezioro było skute lodem. W sumie to się ucieszył, bo dzięki temu, że było tak mroźnie, będzie mógł przejść z wyspy na ląd po zamarzniętym jeziorze. Po dotarciu na brzeg, znalazł się pośród drzew. 

     Robiło się już późno i szarawo, a on nie wiedział dokąd ma iść. Doszedł do jakiejś drogi, która, miał nadzieję, że doprowadzi go do kogoś lub czegoś, aby rozwiązać zagadkę. Jednak zza drzew chłopiec usłyszał jakieś dźwięki. 

-Kto tam?! - krzyknął Gienek. 

    Jednak nikt się nie odezwał. Z jeszcze większą siłą głosu ponowił pytanie: 

- Kto tam!! 

     Jednak, ujrzał coś, czego nie chciał zobaczyć. Zza drzew wyszły trzy wilki. Ale się przestraszył. Ze strachu zaniemówił i stanął jak wryty. Po głowie krążyły mu różne myśli. Na niczym nie mógł się skupić. Nie wiedział, czy ma uciekać, czy pozostać bez ruchu. Nagle wilki ruszyły w jego stronę. Były dość spore i wyglądały na wygłodniałe. Ich wzrok był dziki, a zęby lśniły bielą. 

-Zaraz mnie zjedzą - powiedział. Zamknął oczy i w tym momencie został teleportowany do...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz