Dzieci zostały teleportowane do laboratorium w ich świecie. Było ono ogromne i łatwo dało się tam zgubić.
-Trzymaj się mnie, to się
nie zgubimy przynajmniej - powiedział Gienek.
- No dobrze - odpowiedziała
Brunhilda.
Przeszli przez wiele korytarzy i pokoi, ale
nikogo nie znaleźli. Potem poszli do izolatki. Tam też nikogo nie było.
- Gdzie się wszyscy
podziali?! - wykrzyknął Gienek.
- Tego nie wiem, ale mam
złe przeczucia...- powiedziała wystraszona Brunhilda.
Przeszli pewnie jakieś kilometry, a nikogo
ani nic nie znaleźli. Wszędzie było pusto. Dzieci miały złe przeczucia odnośnie
tego, co się tu dzieje. Ale to co potem znaleźli, ich życie wywróciło do góry nogami.
- Ej, znalazłam coś - powiedziała
Brunhilda.
- Co znalazłaś? - zapytał
zaciekawiony Gienek.
- To jest kartka z
podpisem prezydenta...- powiedziała Brunhilda.
Na kartce było napisane:
„Uwaga!
Uwaga! Dzisiejszego dnia o godzinie 14.30 będziemy wyburzać laboratorium i wkrótce
postawimy tu hotel 5 - gwiazdkowy. To laboratorium znajduje się na ulicy
Kotowskie 21. Wszystkich prosimy o opuszczenie budynku. Zablokujemy wszystkie
drogi, aby nie robić wielkich szkód.
Wszystkie wyjścia również będą zablokowane, aby nikogo nie wypuszczały"
- Która jest godzina?! - wykrzyknęła
Brunhilda.
- 14.00...- odpowiedział
Gienek.
- MAMY TYLKO 30 MINUT,
ABY UCIEC! - wykrzyknęła zestresowana Brunhilda - Musimy stąd uciekać!!!
- A nie możemy użyć
naszych bransoletek? - zapytała Brunhilda.
- Są rozładowane, nie da
się! - wykrzyknął Gienek.
- No to po nas - powiedziała
zasmucona Brunhilda.
- Ej wentylacja!! –
zwrócił uwagę Gienek.
Kiedy weszli do wentylacji, była już godzina
14.28. Dzieci zaczęły płakać ze strachu, bo za 2 minuty umrą. Ale kiedy się
przytuliły, żeby wspólnie doświadczyć końca, kiedy kula miała już uderzyć,
bransoletki się włączyły i teleportowały ich jak najdalej od laboratorium.
Kiedy się obudzili, wylądowali w......
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz