piątek, 11 grudnia 2020

Rozdział IX (Julia Ignacik)

    Dzieci zostały teleportowane do laboratorium w ich świecie. Było ono ogromne i łatwo dało się tam zgubić.

-Trzymaj się mnie, to się nie zgubimy przynajmniej - powiedział Gienek.

- No dobrze - odpowiedziała Brunhilda.

   Przeszli przez wiele korytarzy i pokoi, ale nikogo nie znaleźli. Potem poszli do izolatki. Tam też nikogo nie było.

- Gdzie się wszyscy podziali?! - wykrzyknął Gienek.

- Tego nie wiem, ale mam złe przeczucia...- powiedziała wystraszona Brunhilda.

    Przeszli pewnie jakieś kilometry, a nikogo ani nic nie znaleźli. Wszędzie było pusto. Dzieci miały złe przeczucia odnośnie tego, co się tu dzieje. Ale to co potem znaleźli, ich życie wywróciło do góry nogami.

- Ej, znalazłam coś - powiedziała Brunhilda.

- Co znalazłaś? - zapytał zaciekawiony Gienek.

- To jest kartka z podpisem prezydenta...- powiedziała Brunhilda.

Na kartce było napisane:

     „Uwaga! Uwaga! Dzisiejszego dnia o godzinie 14.30 będziemy wyburzać laboratorium i wkrótce postawimy tu hotel 5 - gwiazdkowy. To laboratorium znajduje się na ulicy Kotowskie 21. Wszystkich prosimy o opuszczenie budynku. Zablokujemy wszystkie drogi, aby nie robić wielkich szkód. Wszystkie wyjścia również będą zablokowane, aby nikogo nie wypuszczały"

- Która jest godzina?! - wykrzyknęła Brunhilda.

- 14.00...- odpowiedział Gienek.

- MAMY TYLKO 30 MINUT, ABY UCIEC! - wykrzyknęła zestresowana Brunhilda - Musimy stąd uciekać!!!

- A nie możemy użyć naszych bransoletek? - zapytała Brunhilda.

- Są rozładowane, nie da się! - wykrzyknął Gienek.

- No to po nas - powiedziała zasmucona Brunhilda.

- Ej wentylacja!! – zwrócił uwagę Gienek.

   Kiedy weszli do wentylacji, była już godzina 14.28. Dzieci zaczęły płakać ze strachu, bo za 2 minuty umrą. Ale kiedy się przytuliły, żeby wspólnie doświadczyć końca, kiedy kula miała już uderzyć, bransoletki się włączyły i teleportowały ich jak najdalej od laboratorium. Kiedy się obudzili, wylądowali w......

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz