Następnego dnia Brunhilda z Gienkiem znaleźli karteczkę z napisem: ,,Przygotujcie rzeczy i spakujcie się; jedziecie do Włoch.’’
- Ale… jak? Rodzice samych nas nie
puszczą- zdziwiła się Brunhilda.
- Fakt. Ale może oni już wiedzą i
sami z nami pojadą, może to jakaś niespodzianka - zamyślił się na głos Gienek.
- Ale ja nie chcę nigdzie jechać. Nie
zostawię przyjaciół! - zdenerwowała się Brunhilda.
- Nie narzekaj, chcesz pokonać
koronavirusa czy nie ?- zapytał Gienek.
- No dobra, pojadę, ale pod warunkiem,
że pójdziemy na pizzę - odpowiedziała po namyśle Brunhilda.
- Ok, młoda freulein* - odparł
Gienek.
I tak narodziła się przyjaźń między nimi (a może coś więcej ?).
Następnie poszli się spakować.
Brunhilda weszła do domu:
- Cześć mamo, już jestem - przywitała
się.
- Cześć córciu, pakuj się, bo
wyjeżdżamy na tydzień - powiedziała mama.
- Gdzie? - zapytała Brunhilda z
udawaną ciekawością, choć tak naprawdę wiedziała, gdzie jadą.
- Nie mogę powiedzieć, to top top top
secret - odparła mama.
- Chyba top top top nie secret - mruknęła
pod nosem, ale mama tego nie usłyszała - Może będzie fajnie w tych Włoszech - dodała
sama do siebie Brunhilda. Lecz nie wiedziała co strasznego może ją tam spotkać,
jeśli na czas nie zdobędzie kolejnej zagadki.
Dwa dni później już byli we Włoszech we Florencji i zatrzymali się w
hotelu ,,Pallmaccio’’.
Ciekawe, co się wydarzy we Włoszech?
OdpowiedzUsuń